Pierwszy krok jest najtrudniejszy, ale wreszcie ktoś go zrobił. Litwa domaga się od Rosji - jako spadkobiercy byłego ZSRR - odszkodowań za 50 lat okupacji. Co prawda jest to projekt, który - nawet jeśli stanie się aktem prawnym - niewielkie ma szanse powodzenia.
Bogate państwa niedopuszczą, by rosyjskie pieniądze znalazły się na kontach ubogich Litwinów i nie poprą tego niewiele znaczącego w świecie państewka, które stara się wyegzekwować słuszne należności. Dlaczego - zapytają sprawiedliwi? Przecież świat zmierza ku braterstwu, przestrzeganiu praw człowieka, integrowaniu się i budowaniu raju na ziemi. To prawda. Jednak aby wprowadzić w życie te wszystkie szczytne idee potrzebne są pieniądze. Rosja to wielki kraj, nieograniczony wprost rynek zbytu i inwestycji, gdzie można wygospodarować olbrzymie pieniądze. Nie można więc dopuszczać do zadrażnień z nimi. Czy mała niedoświadczona Litwa potrafiłaby budować raj na ziemi? Przecież nie ma doświadczenia, wyszkolonej kadry, infrastruktury, banków... Co gorsze. Takie państewka jak Litwa jest pełna przesądów, bo ich wizja raju to Eden Adama i Ewy, a nie ogród pełen banków gdzie na każdym drzewie zawieszone są znaki zakazów i nakazów.
|