Nielegalny handel gruntami w Pruszkowie |
|
|
"Rzeczpospolita", dodatek "Warszawa". Trzy osoby aresztowane, pięć z prokuratorskimi zarzutami. To efekty śledztwa w sprawie kradzieży i fałszowania ksiąg hipotecznych w Pruszkowie.
W lutym "Rz" ujawniła, że na wynoszeniu z pruszkowskiego Sądu Rejonowego dwóch tomów ksiąg zostały przyłapane Anna Z., inspektor w Wydziale Geodezji i Gospodarki Nieruchomościami starostwa oraz geodetka Grażyna S. Dokumenty hipoteczne ginęły w Pruszkowie już od lat, co umożliwiało nielegalny obrót ziemią.
Urzędniczka starostwa wyszła z aresztu po wpłaceniu kaucji. Do urzędu przysłała zwolnienie lekarskie i wyjechała za granicę. Zgłosiła się na komisariat dopiero wtedy, gdy prokuratura rozesłała za nią listy gończe. Po raz kolejny została osadzona w areszcie.
Za kraty trafiła też Grażyna S., która ma prokuratorski zakaz wykonywania zawodu. Jak się dowiedzieliśmy, obu kobietom prokurator właśnie postawił dodatkowe zarzuty poświadczania nieprawdy.
- Geodetka nie przyznaje się do winy, a Anna Z. nie była jeszcze przesłuchana - powiedział "Rz" prokurator Dominik Miś, prowadzący śledztwo.
Zarzuty poświadczenia nieprawdy postawił też trzem innym osobom, które podejrzane wpisały jako właścicieli nieruchomości do ksiąg wieczystych. Według prokuratury, są to osoby z nimi spokrewnione. Jedna z nich została już aresztowana (ciąży na niej też zarzut oszustwa), druga musi regularnie meldować się w komendzie.
- Trudno powiedzieć, jak rozwinie się śledztwo. Nadal badamy księgi wieczyste - mówi prokurator.
Pracodawca Anny Z., starosta Elżbieta Smolińska, nie spieszyła się z dyscyplinarnym zwolnieniem aresztowanej urzędniczki. Wypowiedzenie umowy dostała ona dopiero po kilku miesiącach od przyłapania na kradzieży. Także kontrola wewnętrzna w Wydziale Geodezji zaczęła się dopiero po naszej publikacji.
- Przygotowujemy reorganizację tego wydziału tak, żeby uniemożliwić urzędnikom popełnianie przestępstw - zapowiada wicestarosta Pruszkowa Dariusz Kowalski.
blik, aig
|