Wtorek 8 listopada 2016.
   Imieniny: Wiktorii, Seweryna, Wiktoriusza
 
ogłoszenia 

tel. alarmowe

cennik

horoskop

nekrologi
 
Siedlisko Cisowa
Reklama
Menu witryny
Pruszków 24
» Telefony alarmowe
» Napisz do nas
Pruszków Informacje
» Aktualności
» Bezpieczeństwo
» Przegląd Prasy
» Edukacja
» Sport
» Ogłoszenia
» Co, gdzie znależć
» Historia Pruszkowa
Katalog Firm
» Katalog branżowy
» Pasaż Handlowy
Serwisy
» Hobby
» Opowiadania dzieci
» Pogoda
» Zdrowie
Kultura
» Twórczość
» Muzea
» Wystawy
» Galeria FOTO
Horoskopy
» Horoskop
» Horoskop erotyczny
» Horoskop runiczny
Szukaj

Ulubione
Dodaj do ulubionych
Ustaw jako startową
Gościmy
Odwiedza nas 3 gości

 

 

 
 
Agata G. - kl.V Drukuj E-mail
„Pięć kluczyków”

W pewnej dalekiej krainie, na skraju lasu stała malutka chatka. W tej chatce mieszkała królewna, nadzwyczaj piękna i uczciwa Anastazja. Pewnie każdego, kto to przeczyta, zdziwi fakt, że królewna mieszkała w chatce na skraju lasu, dlatego już na początku pragnę wam powiedzieć, że Anastazja nie mieszkała tam z własnej woli. Otóż królewna została porwana i uwięziona przez złą czarownicę Ludwikę.

Ludwika była bardzo zazdrosna i chciwa, a już najbardziej nienawidziła królewny Anastazji, z powodu jej piękna i bogactw jakie posiadała. Uwięziła ją w tej chatce, by królewicz nigdy nie mógł jej poślubić i by nigdy nie mogli być szczęśliwi. Ludwikę cieszyło bowiem wszystko co złe.
Nie była ona bardzo mądra, ale gdy gdzieś działo się źle, była tam pierwsza. Królewicz, który za wszelką cenę pragnął szczęścia ukochanej, bardzo zmartwił się jej porwaniem. Obiecywał Ludwice pół królestwa, sznur morskich pereł, wiele sukni z falbanami, po prostu wszystko. Ludwika jednak, ponieważ była zła, była nieugięta. Nie chciała niczego oprócz nieszczęść i trosk pięknej Anastazji.

Opracowała okrutny plan pozbycia się nie tylko królewny, ale również królewicza ! Gdy ten kolejny wieczór głowił się nad wymyślaniem cudownego planu uratowania królewny, nawiedziła go w jego zamku. Łatwo sobie wyobrazić zdziwienie królewicza, gdy zamiast królewskiego kelnera z kolacją na tacy, w drzwiach zobaczył starą i brzydką jędzę pragnącą jego klęski.
- Czego chcesz? – zapytał.
- Powiem ci jak uwolnić królewnę.
- Nie wierzę ci! – rzucił królewicz.
Nikt nie miał do Ludwiki zaufania, ale teraz mówiła prawdę. Była to jedna z części jej podstępnego planu.
Zamierzała postawić przed królewiczem pięć bardzo trudnych zadań, mając nadzieję, że zginie podczas wykonywania jednego z nich.

- Mówię prawdę. Królewna jest zamknięta w małej chatce na skraju lasu dębowego, na pięć zamków w pięciu parach drzwi. Jeżeli znajdziesz pięć kluczy do nich, uwolnię ją.
Po raz pierwszy od długiego czasu królewicz uwierzył, że jeszcze zobaczy królewnę.
- Gdzie mam ich szukać? – zapytał z zapałem wciągając płaszcz i długie kozaki.
- Chodź za mną.
Królewicz posłusznie ruszył za Ludwiką krętymi schodami do sali wejściowej. Doszli na dziedziniec i ruszyli w stronę dębowego lasu. Gdy byli już bardzo blisko, królewicz rzeczywiście zobaczył malutką chatkę.
- Tam jest twoja narzeczona.
- Miałaś mi powiedzieć, gdzie są klucze do drzwi i jak je zdobyć.
- Klucz do pierwszych drzwi jest w lesie.– O świcie nadzieje przyjdzie ci porzucić, a wolność królewny już nigdy nie wróci. – wyrecytowała słowa własnego wiersza.
- Powodzenia – rzekła szyderczym tonem.
Z rozpaczą popatrzył pod nogi i... Co zobaczył? Dałby sobie głowę odciąć, że tam coś zabłyszczało! Czy to...
Tak! To kluczyk! Królewicz poderwał się na równe nogi, złapał kluczyk i popędził do chatki. A tam czekała na niego Ludwika czerwona ze złości. Tupnęła nogą i z lekkim oporem otworzyła drewniane drzwi złotym kluczykiem. Mruknęła coś do siebie i odeszła w ciemność.
Następnego dnia królewicz zmierzył się z drugim zadaniem, które polegało na odnalezieniu drugiego kluczyka w bajorku w środku lasu. Było to zadanie niezwykle trudne, bo tafla wody była bardzo ciemna i nic nie było w niej widać. Oprócz tego na dnie bajorka był piach, więc każdy ruch ręką zamulał dno, co jeszcze bardziej pogarszało sprawę. Królewicz jednak odnalazł kluczyk na samym dnie, a Ludwika była zmuszona do otworzenia drugich drzwi.
Trzecie zadanie było jeszcze trudniejsze. Polegało na wyjęciu kluczyka do trzecich drzwi prosto z paszczy krokodyla. Królewicz wyszedł z tego starcia z gadem z kilkoma zadrapaniami i pokąsaną ręką, ale kluczyk przyniósł i trzecie drzwi zostały otwarte.
Szczęśliwy królewicz przystąpił do czwartego zadania. Wśród wielu, wielu ziarenek piasku na plaży miał odnaleźć diament. Było mu naprawdę bardzo, bardzo ciężko. Piasku było tak wiele... Słońce prażyło go w twarz i gdy już myślał o wycofaniu się, znalazł srebrzysty diament, do którego uwiązany był kluczyk do czwartych drzwi.
Ludwika wprost kipiała ze złości, że mu się udało, ale drzwi otworzyła.
Królewicz który jeszcze przed chwilą był pełen zwątpień, nabrał nowych sił na ostatnie zadanie. Wypełniała go radość i pogoda ducha, jednak bał się, co tym razem wymyśli Ludwika.
Tym razem miał pokonać smoka, a z jego brzucha wyciągnąć wielki srebrny klucz do piątych i ostatnich drzwi. Wyciągnął swój miecz i mocno, z całej siły ugodził smoka w paszczę. Potwór zawył z bólu, ale nadal był niepokonany. Drugi raz oberwał w nadęte brzuszysko, ale jeszcze się trzymał. Dopiero po trzecim ciosie prosto w nos padł nieżywy. Wtedy dzielny królewicz wsadził rękę do jego wielkiej paszczy i wyciągnął piękny klucz.
Popędził co sił na skraj lasu, gdzie otworzyły się ostatnie drzwi, z których wybiegła wzruszona królewna. Zakochani rzucili się sobie w ramiona i prawie nie zauważyli, że mała chatka zmieniła się w wielki marmurowy pałac, mroczna dąbrowa w piękny zamkowy ogród, a szczur od dawna mieszkający w chatce - w pięknego ogiera.
Królewicz poślubił piękną królewnę i zamieszkali w zamku, a ich dzieci całymi dniami bawiły się w zamkowym ogrodzie.


 
Reklama

Bezpieczny.pl


Compensa


TUZ


WARTA


LIBERTY


GENERALI


PROAMA


GOTHER

PZU - Marczyk